Rozdział 4.



Gdy następnego dnia Nina obudziła się w ogromnym pokoju, który z pewnością nie należał do niej, wpadła w panikę. Do jasnego, pomalowanego na żółto pokoju wpadały promienie wschodzącego słońca. Szybko wyskoczyła z łóżka. Z przerażeniem stwierdziła, że jest w samej bieliźnie. Nie pamiętała kiedy i jak się tu znalazła w takim stanie. Szybko rozejrzała się za swoimi ubraniami. Dostrzegła je na krześle. Ubrała się i wyszła z sypialni Valentyna.


Na szczęście nikogo nie było w biurze i mogła spokojnie pójść do kuchni. Gdy  przygotowywała sobie i jemu śniadanie, uspokoiła się. Gdy do kuchni wszedł jej pan, nawet na niego nie spojrzała i w milczeniu rozkładała talerze dla dwojga. Oboje w ciszy zjedli posiłek i po nim każdy poszedł wykonywać swoje obowiązki.


Po południu Valentyn zawołał ją do siebie i oznajmił żeby się zbierała, bo czeka ich długa droga. Nie mając wyboru wykonała jego polecanie. Detektyw cały ranek szukał adresu chłopaka zaginionej. Mieszkał we wschodniej części miasta.


Całą drogę pokonali w milczeniu.


Zatrzymał się przed białym domkiem z ogrodem i werandą. Gdy wysiadali zagrzmiało i zaczęło padać. Podeszli do ogrodzenia i demon otworzył nie zamkniętą furtkę. Na posesji znajdowała się wysoka trawa i kilka drzew po obu stronach. Przeszli ścieżką wysypaną białymi kamieniami. Nina poczuła niepokojące wibracje i już chciała o nich powiedzieć, gdy na werandzie ukazał się wysoki, szczupły chłopak w dżinsach i czarnej koszuli bez rękawów.


- Ty nazywasz się Adam Nurtrek? – zapytał go Valentyn.


- Tak, to ja. A wy kim jesteście? – zapytał lustrując ich wzrokiem. Ninę obdarzył takim wzrokiem jakby była kimś kogo można zjeść. Kobietę przeszły ciarki. – W czymś mogę wam pomóc?


- Valentyn Szpakowski i jestem prywatnym detektywem – oznajmił i pokazał swoją legitymację. – A to jest moja współpracownica Nina – miała na sobie krótką biało- żółtą sukienkę, a wokół szyji apaszkę, tak by przesłaniała obrożę niewolnika. Z jakiegoś powodu jej właściciel nie chciał ujawniać kim jest wobec niego Nina.


Chłopak zrobił zaskoczoną minę, ale bez słowa odsunął się, by zrobić im przejście. Gdy weszli do domku, Ninie wydało się, że jest w nim wyjątkowo mroczno jak na taki słoneczny dzień. Okna były zasłonięte przez grube beżowe zasłony. Zero roślinności. Było parno, ciężko się oddychało.


- Zapraszam do salonu – zaprosił Adam


W salonie również panował mrok. Usadowili się przy dużym drewnianym stole tuż przy kanapie z ciemnego obicia. Nina rozejrzała się ukradkiem i na półce dostrzegła figurkę czarnego anioła. Przy aniele były dwie duże czarne, ofiarne świece, które się paliły. W jakiś tajemniczy sposób kobieta była przyciągana w stronę figury.


- Oto herbata dla pani - drgnęła i spojrzała na gospodarza uśmiechającego się do niej przyjaźnie i podającego jej herbatę.


Nina otrząsnęła się i po chwili odpowiedziała:


- Dziękuję. Nie lubi pan słońca?


Adam sparaliżował ją ostrymi ciemnymi oczyma. Coś wewnątrz niej drgnęło ze strachu. Zaraz jednak poczuła przyjemne ciepło rozchodzące się po ciele, które wyrwało ją z pod wpływu tego spojrzenia. To wszystko trwało kilka sekund.


- Nie ja, ale mój przyjaciel – odpowiedział spokojnie.


- Kiedy pan widział się ostatnio z Kate? – zapytał detektyw chłopaka, który usiadł po jego prawej stronie. Zdawał się nie zauważyć dziwnego zachowania dwojga pozostałych.


- Była u mnie kilka dni przed swoim zniknięciem. Spędziliśmy całą noc razem – odpowiedział patrząc na niego spokojnie. – Było nam razem dobrze.


- Nie zachowywała się dziwnie? – pytał dalej.


Na kilka minut zapanowało milczenie.


- Nie, nie wydawała się zdenerwowana, ani nic z tych rzeczy. Zachowywała się tak jak to ona ma w swoim zwyczaju. – odpowiedział stanowczo.


- Czyli nic pan nie zauważył?


Chłopak pokiwał przecząco głową.


- A czy zadawała się z kimś dziwnym? Znał pan jej znajomych? Jej przyjaciółkę?


- Nie, nie znam jej osobiście – odpowiedział, a w jego głosie detektyw wyczuł irytacje i złość. – Była normalną wampirzycą.


- Dziękujemy za informację – powiedział i razem z Niną wypili do końca herbatę, pożegnali się i wyszli.


Na dworze było jeszcze gorzej niż pół godziny wcześniej. Padał zimny deszcz i wiał silny, porywisty wiatr. Ninie zrobiło się zimno. Skuliła się w swojej cienkiej sukience. Nim doszli do samochodu obydwoje byli przemoczeni do suchej nitki. Zanim wsiedli Valentyn otworzył bagażnik i wyciągnął, grube, czarne ręczniki.


- Zanim wsiądziesz okryj się cała tym – powiedział podając jej jeden z długich ręczników.


Gdy tylko ręcznik dotknął ciała kobiety, ta poczuła ciepło emanujące przez całe jej ciało. Zastanawiała się jak to jest możliwe.


Nim ruszyli Nina poczuła, że jest nienaturalnie senna. Zamknęła oczy i od razu zapadła w niespokojny sen. Śniło jej się, że znajdowała się w płonącym domu i patrzy jak umierają ludzie. Kobieta podobna do Niny zawołała do niej błagała, by uciekała, bo on ich wszystkich spali dla niej. On jej pragnął. Przed jej oczami nagle stanął Ognisty Ptak Zemsty.


Valentyn zerknął na kobietę z niepokojem. Gdy poruszyła się w fotelu pasażera. Wyglądała jakby śniło jej się coś nieprzyjemnego. Jej jasne mokre włosy uroczo opadały na ramiona. Pobadała mu się, gdy tak spała. Kiedy dojechali obudziła się i bez słowa wyszła z samochodu i podeszła do drzwi prowadzących do agencji, by je otworzyć. Wysiadł i rzucił jej zdziwione i zaskoczone spojrzenie. Kiedy wszedł, ona poszła za nim.


W biurze byli jego przyjaciele i współpracownicy: Silvian i Hanka. Oczy w kształcie szparek Hańki przeszywały Silvana. Z jakiegoś powodudemonica pałała wściekłością do przyjaciela.


- Co się dzieje? – zapytał Valentyn obecnych.


Hańka odwróciła na niego gadzi wzrok. Ninę przeszły ciarki.


- Nie chce mi oddać bardzo ciekawej sprawy – powiedziała ze złością.


- Bo oni przyszli do mnie, nie do ciebie – odwarknął Silvian.


- Ale ja jestem lepsza w śledzeniu niż ty – odparła stanowczo i skrzyżowała ręce na piersi.


- Posłuchajcie – odezwał się łagodnie Valentyn. – dlaczego nie weźmiecie tej sprawy  razem? – popatrzyli na niego jak na wariata. – Skoro obojgu wam zależy na tej spawie, dlaczego nie mielibyście jej razem poprowadzić? Mogłabyś go czegoś nauczyć i miałabyś tę sprawę. On ma znajomości i jest bystry. Ty natomiast zyskałbyś nowe umiejętności. Co wy na taki układ?


Ponownie na siebie spojrzeli. Silvan obszedł biurko, podszedł do współpracownicy i wyciągnął rękę.


- Niech będzie.


Ona nic nie odpowiedziała tylko pokiwała głową i uścisnęła jego dłoń.


- No to załatwione. – stwierdził zadowolony. – Chcecie coś na obiad?


- Jasne. Może kurczaka w sosie z czeraków i Kurek?


Silvan pokiwał potakująco głową na propozycję koleżanki.


- Nina zrób obiad – odezwał się do milczącej, stojącej nadal dziewczyny. Ta pokłoniła się i wyszła do kuchni nic nie odpowiedziawszy.


Zapadła krótka chwila ciszy.


- Potrzebuję ksiąg na temat czarnego anioła – powiedział detektyw spoglądając na pozostałych dwoje demonów. – Gdzie są księgi?


- Tam – odpowiedział Silvan wskazując regał za jego plecami. Była to wnęka tuz przy drzwiach. Ciągnęła się wzdłuż ściany. – Po co ci księgo o czarnym aniele?


Silvian lustrował przyjaciela ostrym, niespokojnym spojrzeniem.


- Mam dziwne przeczucie – odpowiedział zamyślony wertując grubą, średniej wielkości księgę.





Nina skończyła pracę. Gdy wszyscy poszli spać i ona mogła się położyć. Dzisiaj byławyjątkowo senna. Ostrożnie położyła się na materacu i zamknęła oczy. Tym razem nic jej się nie śniło. Kobieta nie zauważyła jak do niej zbliża się srebrno-czarna macka i wślizguje się w ciało. Ofiara wzdrygnęła się, gdy macka w nią weszła.


Nina zaczęła się świecić na ciemny, srebrny kolor. Jej ciało wygięło się w łuk i ześlizgnęło z materaca. Podczołgała się do drzwi, po cichu je otworzyła i rozejrzała się po korytarzu. Upewniwszy się, że nikogo nie ma wyszła.


Macka poprowadziła ciało Niny do schodów i po cichu ześlizgnęła się do wyjścia. W korytarzu czekała lśniąca magiczna czerwona kula, w którą kobieta została wessana z cichym piskiem rozkoszy. W kuli macka wyszła z Niny, która dalej spała.


Kula zafalowała i zniknęła.


Nina została wypluta z magicznej kuli i zaciągnięta do ołtarza pełnego figur czarnego anioła i czarnych płonących świec. Ciało nieprzytomnej kobiety zostało umieszczone w czymś w rodzaju klepsydry.




Witajcie,
Chciałam  podziękować za wszystkie gwiazdki i  komentarze. :)
Oto rozdział 4.
Pierwotnie był on dłuższy, ale później postanowiłam to zmienić. Nie lubię za długich rozdziałów.
Mam nadzieję, że się Wam spodobał. Pewnie mnie zabijecie za zakończenie, sama siebie bym ukatrupiła. :)
Więcej akcji w następnym rozdziale.... I  tym razem biedzie jej trochę więcej. Pamiętam, że strasznie podobał mi się ten rozdział, kiedy go tworzyłam. Zastanawiam się jednak czy go jeszcze jakoś nie wzbogacić. W sumie  nie mam  pomysłu jakbym mogła to zrobić. Jeśli macie jakieś pomysły, to dawać.
Komentujcie, gwiazdkujcie i czytajcie.
Pozdrawiam i ściskam mocno Irma55.

Comment