Rozdział 16.



Ściana wody falowała, otaczała więzienie, w którym znajdował się Valentyn Szpakowski. Nie wiedział gdzie podział się Silvan i niepokoił się o przyjaciela. Demon chodził dokoła po niewielkiej przestrzeni próbując swoimi mocami przebić się przez zapory, ale jego próby spełzły na niczym.


- Radzę ci się nie wysilać - Odwrócił się gwałtownie, usłyszawszy zimny głos. Przez rozmazaną taflę wody ujrzał zbliżającego się w jego kierunku ciemnowłosego mężczyznę o jasnej karnacji i hebanowych oczach przypominające stal. Valentyn lustrował przybysza uważnym spojrzeniem i wyczuł w nim energię i pomroczność. Potężną siłę. Nigdy w życiu nie czuł tak potężniej i złowrogiej energii. - Nie uwolnisz się z tego więzienia. To dzieło jednego z Demonów Wody. Potężnego prawie tak samo jak ja,


Valentyn słuchał tej wypowiedzi uważnie i w tej samej chwili zdał sobie sprawę z faktu, z kim tak naprawdę rozmawia.


- A przepraszam, wolisz tę formę? - zapytał z przesłodzoną uprzejmością zmieniając się w płonącą pochodnię ze skrzydłami. W przyciemnionym pomieszczeniu nagle zrobiło się bardzo jasno. Valentyn znajdował się w jakieś podziemnej grocie. Zmrużył oczy od jaskrawego światła. - Za jasno? - ponowie przybrał postać ciemnowłosego mężczyzny.


- Jesteś Pradawnym Demonem? - zapytał zszokowany Valentyn.


- Czy to jest aż tak mało oczywiste - stwierdził z rozczarowaniem w głosie. - Myślałem, że jesteś bardziej rezolutny.


- Gdzie jest Silvan? Co z nim zrobiłeś? - naskoczył na demona.


- Nie martw się o swojego przyjaciela - stwierdził lekceważąco Ognisty Ptak Zemsty. - Nic mu nie jest.


Pradawny Demon przechadzał się spokojnie w ciszy jaka zapadła.


- Ciekawi mnie jak ma się Nina? - zapytał nagle odwróciwszy się do Valentyna przodem. - Ale jeszcze bardziej intryguje mnie fakt waszej relacji. Ukrywacie to przed wszystkim, nawet przed sobą. Co jest w ogóle niedorzeczne.. Myślisz, że w jaki sposób spłodziłem Córę Ognia?


Valentyn patrzył na niego w milczeniu.


- Wtedy przybyłem na Ziemię tylko w jednym celu - zaczął nostalgicznym tonem. - Miałem zapłodnić ludzką kobietę, by urodziła mi dziecko. Demona. Długo szukałem i wiele prób przeprowadziłem lecz za każdym razem ponosiłem klęskę. Wreszcie udało się.


- Narodziła się Córa Ognia? - wyszeptał Valentyn.


- Nie, jeszcze nie - zaprzeczył spokojnie. - Spotkałem tę odpowiednią. Fakt, że wtedy jeszcze tego nie wiedziałem, ale dowiedziałem się bardzo szybko. Urodziła się Córa Ognia.


- A co stało się z kobietą? - zapytał bez tchu Szpakowski.


- Umarła przy porodzie - rzucił lekkim tonem. - Wychowałem moją córkę, wyszkoliłem ją....


- Na zabójczynię pozbawioną uczuć - wycedził Valentyn. Czytał opowieści, słuchał ich od Demonów Wiatru.


Ognisty Ptak Zemsty skarcił go wzrokiem.


- Wyszkoliłem ją - powtórzył z naciskiem. - I myślałem, że jest mi wierna, a po tym mnie zdradziła.


Valentyn uniósł brew.


- Zdradziła mnie - powtórzył ze złością. - A teraz pojawiłeś się ty i sytuacja wydaje się być taka sama jak wcześniej - wybuchnął nagle i wyciągnąwszy przed siebie lewą dłoń skierował ją w stronę Valentyna.


Demon poczuł jak na szyi zaciskają się gorące, szponiaste place, które przecięły mu skórę. Zdezorientowany Valentyn usiłował się uwolnić i łapczywie łapał powietrze. Oczy wychodziły mu z orbit. Bezskutecznie usiłował zaczerpnąć powietrza..


- Najpierw mnie bezczelnie zdradziła i doprowadziła do mojej śmierci, a teraz nawet nie chce mieć ze mną nic wspólnego - usłyszał wściekły głos Ognistego Ptaka Zemsty przebijający się przez szum w uszach. - Dlatego ty i ona zginiecie w męczarniach.


Valentyn nie miał pojęcia co się dzieje i powoli tracił świadomość.



Z lawy wyłoniła się płonąca, skrzydlata postać kobiety z dziobem i szponami. W Ninie wzbudzała ona lęk i jednocześnie w głębi duszy czuła fascynację i dumę. W oczach tak podobnych jej oczu widziała palącą nienawiść Ognistego Ptaka Zemsty. Nina z trudem podniosła się na nogi. Wciąż odczuwała skutki wcześniejszych przeżyć.


- Stań do walki - oznajmiła wojowniczo Córa Ognia.


- Kim jesteś? - wyksztusiła zszokowana Nina.


- W pewnym sensie tobą - odpowiedziała ze śmiechem dominca. - Nie jestem tutaj aby rozmawiać - stwierdziła z irytacją i chytrym uśmiechem.


Szybkim ruchem ręki rzuciła w zdębiałą Ninę kulą ognia. Pod wpływem uderzenia kobieta poleciała na ścianę.



Zaparkowali na wpół zapełnionym parkingu przed eleganckim, czterokondygnacyjnym budynkiem. Parking otaczały wysokie drzewa. Na alejkach prowadzących do budynku.


- Sprawdzę czy facet jest u siebie - oznajmił Sitros z ręką na klamce.




Gdy obie deomnki zostały same, Hańka obróciła się w fotelu pasażera i spojrzała na milczącą Nidrox siedzącą z tyłu.


- Jesteś pewna, że jesteś w stanie to zrobić? - zapytała z zatroskaniem w głosie. - Bo gdybyś nie była, to możemy poczekać.


Obie wiedziały, że to kłamstwo.


- Tak, dam radę - powiedziała stanowczo Nidrox. - Dzięki pomocy waszego uzdrowiciela już czuję się lepiej. Poza tym obie wiemy, że nie mamy zbyt dużo czasu.



W ogromnym holu panował tłok. Demony wychodziły i wchodzili na ogromne platformy, które prowadziły na wyższe kondygnacje: wirowały w powietrzu i znikały, by po chwili pojawić się w ten sam sposób z cichym pyknięciem. Sitros skierował się w stronę kwadratowego, ciemnego kontuaru. Siedzący przy nim wampir spojrzał obojętnym wzrokiem na zbliżającego się demona. Sitros potrafił swoją urodą wpływa na innych. Wampir natychmiast uległ jego urokowi.


Bez problemu uzyskał potrzebne informacje i pospiesznie wrócił do dżipa.


- I co? - zapytała Hańka. -Masz.


- Jasne - uśmiechnął się z samozadowoleniem. Z poważnym wyrazem twarzy zwrócił się do NIdrox. - Ten, którego szukamy mieszka pod dwudziestą. Ale od dwóch tygodni nie pojawia się w swoim mieszkaniu.


- Pójdę tam i spróbuję wybadać gościa - wtrąciła się Nidrox. - jak będę miała szczęście uda mi się zobaczyć gdzie się znajduje w obecnej chwili i w ten sposób do niego dotrzemy.


- I do pozostałych - dodała z nadzieją Hańka.


- Miejmy nadzieję - dorzucił z przekąsem Sitros. - Jak zamierzasz się tam dostać?


Jasne oczy Nidrox błysnęły zawadiacko.


- Mam swoje sposoby - odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem.




Wysiadła z samochodu w zapadającym zmierzchu. Dwa pozostałe demony obserwowały oddalającą się Nidrox z zaintrygowaniem.




W Ninie eksplodowała złość. Uwolniła drzemiącą w sobie demoniczną część. Poczuła w całym jej ciele wybuchł ogień. Przed oczami dwójki obserwatorów zamigotała półprzezroczysta postać Cory Ognia. Po chwili postać Niny zniknęła i pojawiła się demoniczna strona kobiety.


- Naprawdę chcesz ze mną walczyć? - zapytała wojowniczo.


Obie w tym samym czasie wyciągnęły przed siebie płonące dłonie i strzeliły. Gdy oba strumienie ognia zderzyły się, po jaskini rozeszła się potężna fala. Lecz mimo silnego podmuchu nie przerwały wzajemnego ataku.


Rudo czarne długie, proste włosy falowały na wietrze. Nidrox swobodnie i pewnie podeszła do kilkunastu najbliższych drzew, by się za nimi skryć. Odgarnęła z twarzy włosy, zamknęła oczy i sięgnęła po swoją moc. Zagłębiła się w swoją duszę, otworzyła na otoczenie. Natychmiast zalała ją fala dźwięków: pięknych i intensywnych. Wzdrygnęła się pod ich wpływem.


W następnej sekundzie skupiła się na tym by muzyka okryła ją płaszczem niewidzialności. Lubiła wykorzystywać w ten sposób swoje umiejętności. Tyle, że nie często miała ku temu okazję. Kiedy była mała wykorzystywała je do robienia znajomym i rodzinie przeróżnych kawałów. Rodzice nie byli z tego powodu zadowoleni. Jej młodsza siostra Kidrox była pod tym względem bardziej powściągliwa. Pamiętała te jej krytyczne spojrzenie, kiedy wychodziło na jaw jakieś nowe przewinienia Nidrox. Ta się tym jednak nie przejmowała. W młodości należała do bardziej wyluzowanych osób. Z czasem nabrała doświadczenia - nie zawsze dobrego - dojrzałości i zmieniła się pod tym względem. Zresztą pod wieloma. W Kartix ludzie należeli do bardziej stabilnych i poważnych. W dniu dwudziestych czterech lat cieszyła się, że wyjechała na studia.


Obecnie miała prawie osiemdziesiąt lat na karku i sporo sukcesów zawodowych. Gorzej z życiem prywatnym. Z czasem stała się dość popularna. Nie zmieniło to jednak faktu, że nie znalazła sobie jeszcze kogoś odpowiedniego na stałe. Jak miałaby być ze sobą szczera to przeszkadzało jej to. Wracała do dużego, eleganckiego apartamentu, który świecił pustakami. Nie miała się do kogo odezwać, przytulić. Mimo wszystko nadal liczyła, że znajdzie kogoś dla siebie.


Czuła wibracje pola muzycznego otaczającego jej ciało.


Nabrawszy pewności iż nikt jej nie ujrzy, wyszła z cienia drzew. Przystanęła i w otoczeniu pięknej i harmonijnej muzyki spojrzała na budynek. Wyglądał ładnie i majestatycznie w ostatnich promieniach dnia.


Wniknęła przez ściany budynku. Tak jak poprzednio nikogo nie było. Udała się w górę. Przenikała przez kolejne piętra. W końcu znalazła się na czwartym piętrze. Demony różnej maści wchodziły i wychodziły do swoich mieszkań. Przepłynęła po czerwonym dywanie. Na ścianach wisiały paprocie oddalone od siebie co kilka metrów. Stanęła przed czarnymi drzwiami z zieloną dwudziestką. Bez wahania położyła obie dłonie na drzwiach i wysłała delikatną falę dźwiękową. Po czym przeniknęła przez drzwi do środka.



Wciąż toczyła się walka. Szala nie przechylała się na żadną ze stron. Nina dawała z siebie wszystko. Czerpała siłę i moc z lawy, którą miała pod sobą. W pewnej chwili szybko odchyliła dłoń. Skierowała ją w dół, a w następnej chwili wyrzuciła w stronę przeciwniczki. Lawa trysnęła we wskazanym kierunku. Druga zrobiła to samo i teraz obie siłowały się na dwa fronty.


Nina vel Córa Ognia czuła jak spada jej koncentracja.



Małe mieszkanie, dobrze oświetlone lecz w pewien sposób przestronne. Elegancki, wyrafinowany i zapewne drogi wystrój mówił wiele o właścicielu mieszkania. Demon Iluzji i Snów spał na kasie i miał nie najgorszy gust. Umiał łączyć style.


Nidrox zmaterializowała się w fioletowym rozbłysku, wcześniej była świetlistą kulą w strukturze fal. Nadal jedna pozostawała półprzezroczysta i całkowicie niesłyszalna.


- Facet ma niezły gust - rzuciła sama do siebie dotykając szarej kanapy. - Czyścioszek - dorzuciła oceniając nienaganny ład i porządek.


Przeszła do sypialni. Na środku łóżko z baldachimem. Z ciekawością prześwietliła wąską, wysoką szafę: drogie , modne i eleganckie ubrania i pudełko. Zaintrygowana podeszła do szafy, by ją otworzyć. Rozsunęła garnitury i przykucnąwszy ujrzała wyraźniej czarne pudełko na buty. Zaintrygowana wzięła je i usadowiła się z nim na łóżku. Po zdjęciu pokrywki ujrzała zdjęcie poszukiwanego demona z małą dziewczyną bardzo podobna do niego. Nidrox uznała, że ta mała była jego córką.


- Niech to! - syknęła z irytacją. - Nic tu nie ma.


Odłożyła wszystko na miejsce i upewniwszy się, że nic nie wygląda inaczej, wróciła do salonu. Stojąc w ciszy małego pomieszczenia, odprężyła się, rozluźniła się. Opuściła luźno ramiona, zamknęła oczy i oddychała spokojnie i miarowo. Czuła krążącą w żyłach moc. Zmieniła się ponownie w świetlistą kulę i pomyślała o demonie i o tym jak bardzo pragnie go odnaleźć. Cała świadomość i koncentracja działały na najwyższych obrotach, kiedy wysyłała sygnały we wszystkich kierunkach, skupiając się na śladowej ilości energii jaka znajdowała się w mieszkaniu.



Powieki Nidrox drgały szybko, kiedy przed oczami migały jej obrazy.


Ponad dwie godziny zajęło demonce dotarcie do zamaskowanego źródła sygnału. Wreszcie kiedy udało się jej to osiągnąć, o mało nie straciła sygnału. A to z powodu ekscytacji i radości, że po takim wysiłku udało się jej osiągnąć sukces.


Ostrożnie skupiła się na silnym sygnale i dostrzegła sygnaturę poszukiwanego demona. Potężny, ze złożonymi skrzydłami i rogami. Długie czerwone włosy opadają mu na ramiona. Głowę miał lekko pochylona do przodu, klęczał. Nidrox przeskanowała otoczenie. Prócz komnaty, w której znajdował się demon jaskinia była pokaźnych rozmiarów i jej korytarze ciągnęły się głęboko w ziemi. Zostawiła klęczącego demona i ruszyła na szybką penetrację.


Nie musiała długo wyczekiwać, by rozpoznać znajome fale energii. W tej jaskini, tyle, że znacznie wyżej. Bez trudności zlokalizowała interesujące ją miejsca i zapamiętała drogę jaką będą musieli pokonać. Zostawiła także delikatny ślad, by jak po nitce do kłębka dotrzeć do celu - Valentyna i reszty ekipy.


- AAA! - Poczuła jak leci do przodu pod wpływem silnego ciosu.


Stała przed wejściem do jaskini i upadła twarzą w śnieg. Zaskoczona, łapiąc się za głowę obejrzała się za siebie. Rozszerzyła oczy ze strachu. W wejściu do jamy stał Ognisty Ptak Zemsty w potwornej ognistej postaci.


Demon wyciągnął przed siebie potężne dłonie i użył otaczającej go mocy. Nidroź czuła żar na swoim ciele. W powietrze uniósł się krzyk pełen potwornego bólu. To było tak bardzo realne. Ostatkiem sił wyrwała się i wróciła do sowjego ciała, które nadal tkwiło w mieszkaniu Demona Iluzji i Snów.


Mimo, że oberwała to jej dusza, to cios Ognistego Ptaka Zemsty był bardzo potężny. Tak bardzo iż ucierpiało fizycznie całe ciało demonki.


Szlochając klęczała na dywanie i obejmowała się ramionami. Na odsłoniętym ciele pojawiły się czerwone, głębokie bruzdy.


Dojście do siebie zajęło Nidrox sporo cennego czasu. Gdy upewniła się iż może bez problemu używać swoich mocy i uspokoiła się na tyle by to zrobić, ponownie zmieniła się w świetlistą kulę i pokonała tę samą drogę.



- Co się stało? - zapytała Hańka dostrzegając świeże rany Nidrox.


Nidrox spojrzała obolałym wzrokiem na pytającą.


- Ognisty Ptak Zemsty! - wydyszała.


- Jesteś poważnie ranna? - Naprawdę przejęła się tym atakiem.


- Poradzę sobie - zapewniła demonkę Nidrox.


Czuła, że zyskała w niej sprzymierzeńca.


- Ruszajmy lepiej. Znam kryjówkę. Mam ochotę dokopać temu sukinsynowi.



Nina słabła z każdą sekundą. W pewnej chwili poczuła jak fala mocy przeciwniczki przewyższa jej własną. Zaciskając zęby widziała jak fala ognia zbliż się do niej i w następnej chwili spycha ją brutalnie na ścianę. Kobietę przeszył ostry ból w całym ciele i z jękiem osunęła się po ścianie. Zamrugała kilkakrotnie.


Zmobilizowała się i ostatkiem sił posłała w kierunku biegnącej w jej stronę przeciwniczki kulę ognia. Kula zniknęła w dłoni przeciwniczki, a na jej twarzy wykwitł uśmiech zwycięstwa.


- To koniec - wyszeptała podnosząc ją za włosy. - Wygrałam.


W wolnej dłoni pojawił się sztylet, którym chciała się już posłużyć. Nina widziała ostrze zbliżające się do jej gardła.


To nie może się skończyć w ten sposób. Nie po to przez to wszystko przeszłam.


Ostatkiem sił wbiła szpony w ciało drugiej Córy Ognia. Ta krzyknęła zaskoczona i puściła swoją ofiarę, cofając się o kilka kroków. Nina upadła na kolano, ale kątem oka dostrzegła gdzie upadł sztylet. Pod wpływem adrenaliny rzuciła się w jego kierunku.


- Ty suko! - usłyszała pełen złości krzyk.


Nina (nadal w demonicznej formie) chwyciła pewniej broń i zaatakowała. Trafiła w szyję. Oczy fałszywej Córy Ognia rozszerzyły się z niedowierzania, kiedy Nina wbiła ostrze sztylety prosto pod ż1ebra, gdzie biło serce. Ta natychmiast zmieniła się w lawę.


- A teraz czas na ciebie - oznajmiła odszukawszy i utkwisz złowrogi wzrok w demonie.


Po tych słowach sprawca całego cierpienia kobiety zniknął w tunelu po drugiej stronie. Nina pospiesznie ruszyła za nim. Przeleciała nad strumieniami lawy i pewnie wylądowała na nogach.


Weszła do ciemnego tunelu wyraźnie słyszała echo uciekających kroków. Nie zajęło jej dużo czasu namierzenie go i dogonienie. Przygwoździła potężnego demona do ściany.


- To koniec gry - wycedziła przez zaciśnięte zęby.


Niespodziewany cios spowodował, że cofnęła się do tyłu i jednocześnie puściła swojego oprawcę. Zaskoczona dotknęła okolić nosa i skroni, z których ciekła krew.


- Myślisz, że pozwolę ci tak łatwo odejść? - zapytał i zaśmiał się złowrogo.


- Szczerze to nie liczyłam na to - odpowiedziała z hartem wojownika w głosie i uśmiechem.


Wyciągnął miecz, który miał przymocowany do bioder.


- No, no ale cudeńko - Nie potrafiła się powstrzymać. Zawsze miała słabość do wszelakiej maści broni.


Zdawała sobie sprawę jak w kiepskiej sytuacji się znajdowała. Miała tylko sztylet do obrony i niewiele sił jej zostało. Oddychała ciężko. Moc także była na wyczerpaniu.


Natarł na kobietę, która cofnęła się do tylu. W ten sposób uniknęła kiku następnych ciosów, ale zdawała sobie sprawę z okrutnej prawdy. Musi coś wymyślić nim dojdzie do ściany, która znajdowała się już bardzo blisko.


Krzyknęła z bólu, kiedy ostrze miecza przecięło ramię. Od utraty krwi z zadanych wcześniej ran kręciło się Ninie w głowie i szumiało w uszach. Oznaczało to, że za chwilę straci przytomność.


Nina z drżącymi nogami rzuciła się na demona. Upadli razem na ziemię. Demon upuścił miecz. Nina uderzyła go w twarz, ale cios był za slaby.


- Naprawdę myślisz, że mnie pokonasz? - zapytał szyderczo, kiedy przewrócił ją tak, że teraz leżał na niej całym ciałem.


Ninie zabrakło tchu, a przed oczami pociemniało, kiedy całym ciałem wstrząsnęła fala bólu. Na obrzeżach świadomości zdawała sobie sprawę iż miała tylko jedną szansę na uratowanie się z opresji. Rozgrzała swoje ciało na tyle na ile było ją stać. W powietrzu rozbrzmiał syk i krzyk przerażonego demona. Przeciwnik odskoczył i skulił się pod ścianą. Nina ostatkiem sił i na granicy przytomności, chwyciła sztylet i chwiejnie ruszyła w jego przeciwnika. Zamachnęła się i wbiła sztylet z całej siły. Utkwił w dłoniach.


Nina jęknęła w myślach przepełniona strachem. Przegrałam. Demon dźwignął się na nogi i rzucił się ponownie na ofiarę. Ręce demona zaciskały się na szyi, gdy nagle rozprysnął się w drobny mak.


Nie zdążyła się zdziwić, ponieważ nagle wszystko dokoła rozpadło się na kawałki, a ona sama spadała w dół wirując, w białej mgle wokół, własnej osi.



Kryjówka, którą widziała Nidrox w swojej wizji, znajdowała się na obrzeżach miasta. W gęstym lesie.


- Zatrzymaj się - nakazała Nidrox. - Ta droga prowadzi do podziemnej jaskini, w której uwięzieni są wasi przyjaciele oraz jest tam oprawca Niny.


- zadzwonię po wsparcie - stwierdził Sitros wystukując pospiesznie numer w telefonie. Podejrzewam, że przeprawa nie będzie łatwa.


- I masz rację - kiwnęła głową Nidrox. - Ognisty oczekuje naszego przybycia i na pewno nie podda się bez walki.


- A nie mogłabyś się tam zakraść? - zapytała Hańka.


- W tej chwili jestem zbyt osłabiona - oznajmiła skruszona demonka. Opadła na oparcie i zamknęła oczy.



Podążyli według wskazówek Nidrox i po krótkim czasie dotarli do wejścia do podziemnej groty. Z nieba zaczął sypać śnieg. Dwójka przyjaciół ukryła się w wysokich chaszczach. Przez kilkanaście minut obserwowali wejście do jaskini. Kilkakrotnie dostrzegli wychodzące z wnętrza Anioły Mroku.


-Mogłabym się tam zakraść w postaci węża i wyciągnąć pozostałych - zaproponowała szeptem.


- Myślę, że to dobry pomysł - przytaknął Sitros. - Wezwałem wsparcie. Podejrzewam, ze pojawią się w przeciągu godziny. Gdy w jaskini zrobi się zbyt głośno, wtedy ruszymy do akcji.


Hańka w milczeniu skinęła głową.


- W pierwszej kolejności znajdź Demona Iluzji i Snów - powiedział patrząc uważnie na partnerkę. - Ninie zostało niewiele czasu. Aby uwolnić ją z pod wpływu demona, musisz dziada ukatrupić. Niezależnie od tego w jaki spoób to uczynisz, upewnij się, że jest martwy. Jeśli Ognisty Ptak Zemsty czeka na nas, a jestewm o tym przekonany, to na pewno nie wypuści wad od tak.


- Rozumiem - zgodziła się z nim Hańka.


Po czym zniknęła w gęstych krzakach.



Upewniwszy się, że Sitros nie patrzy, rozebrała się z długiej zielonej spódnicy i czarnej bluzki. Pozbyła się biustonosza i majtek pozostawiając je na ziemi. Odprężyła się i skupiła na sobie i swoim ciele. Zmusiła się do zmniejszenia kończyn i narządów wewnętrznych. Dłonie i nogi trzymała blisko siebie, kiedy nagle skurczyła się i zmieniła się w swoją prawdziwą demoniczną postać. Tam gdzie przed kilkoma chwilami stało demonka o wężowatych oczach, teraz nie było nikogo.


Po cichu przemknęła koło wciąż wpatrującego się w wejście Sitrosa. Demon okazał się porządny. Hańka jednak zdawała sobie sprawę, ze Sitros coś ukrywa. Nie miała jednak jeszcze pewności co to jest. Sitros miał w sobie coś co sprawiało, że nie dało się go nie lubić. Zastanawiała się jednak nad tym jaka relacja łączy go z Niną. Kim dla siebie są? Kim tak naprawdę jest Nina Troszewicz? I dlaczego Ognisty Ptak Zemsty tak mocno chce jej śmierci?


Bezszelestnie pokonała także wejście do jaskini. Jako że była Demonem Węża miała doskonały węch i słabszy wzrok w tej postaci. Mimo to polegała na obu tych zmysłach. Widziała zarysy jaśniejszych punktów, które przechodziły w mrok. W tej postaci miała trzydzieści centymetrów długości i sześćdziesiąt centymetrów szerokości. Była bardzo silna i miała cztery pary kłów, po dwie na dole i na górze.


--------------------------------------------


Witajcie,
To jeden z dłuższych rozdziałów jakie udało mi się tutaj umieścić. Ponad trzy tysiące słów! Hip khip hura!
Tak jak obiecałam zakończyłam wątek Niny. Jednak jeszcze nie jest koniec przygody w kryjówce Ognistego Ptaka Zemsty. Został ostatni etap. Najpierw chciałam wszytko wrzucić do tego rozdziału, ale stwierdziłam, że lepiej rozbić tę końcówkę. Chce napisać ten wątek jak należy, a nie byle jak. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy pojawi się rozdział 17. Muszę go napisać częściowo od nowa i zastanowić się jak ma on ostatecznie wyglądać. Z tego rozdziału jestem zadowolona. I mam nadzieję, że Wam także się spodoba.

Pozdrawiam Irma55.

Comment