2

-Darmozjad!- krzyknęłam za nim
-Mama mówi, że nie wolno tak mówić. - jego głowa znalazła sie pomiędzy framugą a drzwiami do mojego pokoju.
-Idź już sobie mały śmierdzielu. - skierowałam w jego stronę, wstając z łóżka.
Założyłam szlafrok i wsunęłam ciepłe kapcie na nogi. Podeszłam do biurka i wyciągnęłam z jednej z szuflad gumkę do włosów. Mam ich całkiem sporo. Mogę to chyba nazwać kolekcją. Chciałam zrobić sobie wysokiego kitka,ale pękła mi gumka. Cholera. Już 4 w tym tygodniu. Mam strasznie grube włosy i nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać.Podeszłam do lustra i związałam włosy, aby wyglądały schludnie.
Trzasnęłam w biegu drzwiami od pokoju i zbiegłam po schodach do kuchni.
- Dzień dobry familio. -przywitałam się z całą rodziną siedzącą przy stole - A gdzie mój dżem truskawkowy?
- Ostrzegałem. - odpowiedział mi mój kochany braciszek z pełną buzią od naleśników.
- Maks! Nie mówi sie z pełną buzią!- krzyknęła nagle mama rzucając sztućce na stół.
- Właśnie młody, jak pies je to nie szczeka.- dorzuciłam swoje trzy grosze.
- Martynka dzwoniła na stacjonarny, podobno nie może sie do ciebie dodzwonić.- tym razem tata zwrócił się do mnie
- Oddzwonię do niej po śniadaniu.
- A wy sie przypadkiem nie umawiałyście na dzisiaj?
Zrobiłam wielkie oczy. No tak! Zapomniałam! Brawo Ola. 10:00 pod galerią. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie.
9:30. Mam pół godziny.


~~*~~
No elo. Wczoraj nie udało mi się dodać, więc przysięgam z ręką na sercu, że dodam dziś kolejny rozdział!

Comment