19

Minik: Co robisz?


Ja: Oglądam film.


Minik: Jaki?


Ja: Seryjny morderca brutalnie zamordował kolesiowi żonę, a syna uczynił kaleką. Syn zostaje porwany, a ojciec musi namierzyć i gonić porywacza przez tysiące kilometrów z pomocą psychicznie chorej kobiety!!!


Minik: Jaki tytuł kretynko


Ja: "Gdzie jest Nemo?"


Minik: OMG ZARAZ BEDE


Zatrzymałam film, ubrałam piżamę (pomińmy fakt, że siedziałam w samej bieliźnie) i zeszłam na dół, aby dorobić popcorn. Znając życie przyjdzie i zje wszystko co spotka na swojej drodze. Gdy strzelająca kukurydza była gotowa, wsypałam ją do dużej miski i zaniosłam na górę.


Minik: MOŻE MI OTWORZYSZ DRZWI HALO


Zbiegłam szybko po schodach śmiejąc się przy tym. Kretyn. Dzwonki do drzwi nie istnieją?


Otworzyłam drzwi i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, zauważyłam Dominika. ALE UWAGA! Przyniósł jedzenie! Niewiarygodne!


-Minąłem po drodze sklep. - powiedział widząc moją twarz, która prawdopodobnie wygladała jak "a co to za święto" i wtargnął do środka.


-Dzień Dobry! - krzyknął rozglądając się, a nastepnie spojrzał na mnie. Pokręciłam głową dając mu znak, że jesteśmy sami. W ciagu sekundy przerzucił mnie przez ramię. Krzyczałam, ale co z tego? Było śmiesznie póki nie wskoczył ze mną przwieszoną jak zdobycz na schody. Teraz to się zaczęłam drzeć jak stare gacie na płocie.


••*••


- Gdybyś była kanapką w McDonaldzie, nazywałabyś się McBeauty.


Spojrzałam na niego zdziwiona, a on puścił mi oczko.


- Hej, czas zapłacić za czynsz w moim sercu! - starałam się przedrzeźnić jego głos, przez co wybuchnął śmiechem.
Opanował się w ciągu sekundy i zapytał wyniośle


- Wiesz co jest za cztery dni?


Parsknęłam i podniosłam brwi.


- Dwudziesty szósty grudzień?


- Czyli...?


- Boże Narodzenie?


- Jena! Durna babo! - wywrócił teatralnie oczami - Wiesz co się stało dokładnie pół roku temu od dwudziestego szóstego?!


Chciałam otworzyć usta, ale on był szybszy.


- Nasze pierwsze spotkanie! Pamiętasz? - wróciłam pamięcią do tego dnia. To był jednocześnie najlepszy i najbardziej krępujący dzień w moim życiu.


-Pamiętam.


Widziałam kątem oka jak się uśmiecha. Dlaczego odlicza dni od takiego dnia?


- Cztery dni później poznałam Janka. - szepnęłam


Spojrzał na mnie, ale pewnie pomyślał, że sie przesłyszał. Nie mówiłam mu o Jasiu. Nie zna go. Kiedyś mu powiem. Mam nadzieję, że sie polubią, obaj są najważniejszymi mężczyznami w moim życiu, zaraz po ojcu. Tyle, że między Jasiem, a Dominikiem jest jedna wielka różnica. Dominik siedzi właśnie obok mnie.


-Dominik?


Zerknął na mnie z uniesionymi brwiami.


- Przyjaciele na zawsze? - wyciągnęłam najmniejszy palec u dłoni i w charakterystyczny sposób zgięłam go w pół.


- Przyjaciele. - zahaczył swój palec o mój i spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się, ale to nie był TEN usmiech.



Comment