Nieszczęśliwe przeznaczenie

Felicja nie potrafiła zrozumieć, czemu Kamil jej to zrobił.. Kochała go najbardziej na świecie, robiła dla niego wszystko, dla niego nawet straciła dziewictwo. Z rana, gdy wystarczająco się uspokoiła i była w stanie cokolwiek zrobić wzięła telefon do ręki i znowu napisała do Kamila.

"Hej. Chcę się z tobą spotkać, mógłbyś przyjść dziś do parku o 17? Będę czekać."

Wiedząc, że chłopak to przeczytał poszła do parku o danej godzinie. Akurat, na jej szczęście, chłopak tam był. Sam. Podeszła do niego i powstrzymując łzy zaczęła z nim rozmawiać. Ciągle wypytując czemu, czemu to zrobił oraz czemu się tak zachował, ale bez skutków. Pytała ciągle przez trzy miesiące aż do czasu gdy spotkali się nad mniejszym jeziorem, na którego środku była rzeźba serca. Wreszcie, gdy dziewczyna ostatni raz spytała o to samo Kamil wreszcie odpowiedział.
"słuchaj.. gdy grałem w butelkę ze swoimi przyjaciółmi, i tą dziewczyną z którą teraz jestem, dostał wyzwanie, żeby ją pocałować. Zrobiłem to. Wtedy poczułem jakieś..  motylki w brzuchu. Zakochałem się"

Zakochał się po raz drugi, tracąc uczucie, którym darzył Felicję. Dziewczyna mówiła mu, że gdyby ją kochał, nie zakochałby się w innej. Nie wytrzymując tej presji odeszła od niego idąc do lasu. Szła tak przez godzinę starając się znów nie dusić łzami, wreszcie zmęczona usiadła opierając się o jakieś drzewo. Zaczęła płakać, musiała się wypłakać, żeby poczuć się lepiej. Niezbyt jej to pomogło.. Na skraju załamania psychicznego wyjęła żyletkę z pudełka jakie miała w kieszeni, zawsze nosiła je przy sobie i zaczęła rozcinać sobie nadgarstek.. Wcześniej też tak robiła, ale nie na uspokojenie tylko na upust emocji które w sobie dusiła. O dziwo to ją lekko uspokoiło po kilkunastu minutach. Chwilę jeszcze odczekała żeby krew przestała płynąć po jej ręce. Już miała wstawać w miarę uspokojona gdy nagle usłyszała jakieś kroki, szybko schowała się za drzewem. Zauważając Kamila rozmawiającego przez telefon zamarła a serce zaczęło bić jej szybciej. Chłopak też poszedł do lasu żeby się odprężyć, nie był świadom że Felicja też tam jest. Ktoś w słuchawce dawał mu taki nacisk, że chłopak aż się pocił. Powiedział dosyć głośno osobie po drugiej stronie, że "przez to że mało widywał się z Felicją stracił częściowo te uczucie które ich łączyło". Felicja była w szoku, mimo że to nie mieli wcześniej dobrego kontaktu zawsze do niego pisała, dzwoniła, poświęcała mu czas na odległość a podczas spotkać zawsze pokazywała mu jak bardzo go kocha, ale chłopak wtedy przestawał cokolwiek do niej czuć.. nudził się nią. Niczego nie rozumiała, nie potrafiła niczego zrozumieć. Gdy chłopak zaczął się oddalać Felicja wyszła ze swojej kryjówki i starając się znów nie płakać wróciła do domu. Gdy akurat Violet była zajęta oglądaniem telewizji, spytała się tłumiąc w sobie bardzo dobrze płacz czy może pograć na jej gitarze przez kilka godzin, bo musi się odprężyć. Violet się zgodziła dając jej znać że i tak niedługo wychodzi spotkać się z Vincentym więc Felicja ma do niej dzwonić jeśli coś będzie się dziać. Felicja pokiwała głową chowając ręce żeby Violet ich nie widziała. Idąc do jej pokoju zamknęła się w nim i zaczęła płakać. Więcej już nie będzie dusiła w sobie żadnego uczucia. Po prostu chciałaby, żeby to wszystko się skończyło, okazało się być złym snem i żeby znów było tak pięknie.
Znów wzięła żyletkę do ręki i zaczęła ciąć się po nadgarstkach, nogach.. po całym ciele. Jej ciepła i świeża krew spływała strumieniami po jej dłoni kapiąc na ziemię i na jej ubranie. Czuła ulgę robiąc to, dawała upust swoim emocją. Na szczęście nie cięła się tak mocno, żeby od razu się wykrwawić. Zaczęła ciąć swoją nogę. robiąc długie, delikatne linie na udzie. Patrzyła jak krew wypływa z jej ran. Ran, które robiła myśląc o Kamilu. O tym, w jaki sposób z nią zerwał. Nie mogla.. Nie mogła wytrzymać dłużej. Coś w niej pękło, i widząc ten moment w którym Kamil całuje tą dziewczynę..
Wbiła mocno żyletkę w swoje lewe udo zalana łzami, zaczęła ciągnąc ostrzem po skórze ignorując ból. Mimo łez lejących się z jej oczu patrzyła jak krew swobodnie wypływa spod nacisku metalowego ostrza tworzącego głęboką, dużą ranę na jej skórze. Lekko się uśmiechnęła poprzez łzy. Wyciągnęła żyletkę i patrzyła na kałużę krwi pod jej nogą. Czuła ciepło. Czuła ciepło które wychodziło z jej ciała. Szlochając zamknęła oczy i przycisnęła dłoń do głębokiej rany. Co ja robię..?  wyszeptała sama do siebie. Wzięła jakieś ubranie i zaczęła wiązać na ranie, by tak mocno nie krwawiła. Starała się jakoś uspokoić, rana naprawdę była głęboka... ale starała się ją ignorować. Od tamtego dnia nosiła tylko długie sukienki oraz jakąś narzutkę zakrywającą jej całe ręce.
Po miesiącu rany nie było już praktycznie widać, ale widoczna blizna została. Jak to mówią, "blizny z czasem się goją", ale Felicja w to nie wierzyła, wmawiała sobie; "Czas nie leczy ran, pozostają blizny". Miała rację, mimo że czasami blizny znikają.
Od tamtego czasu już połowę włosów miała białe, a prawe oko czerwone. Znów spotkała się z Kamilem. Po raz ostatni. Zakrywała czerwone oko włosami i wmawiała innym że farbuje włosy na biało. Oboje uwielbiali marchewki a z racji że umówili się na piknik Felicja wzięła kiść marchew ze sobą.. Mimo tego, że rozstali się już pół roku temu, Felicja nadal cierpiała, ale przez ten czas tak dusiła w sobie emocje, że nie dało się po niej poznać że cierpi. Mimo tego, że wiedziała że to zły pomysł spotkała się z chłopakiem.
Po czasie Kamil zrobił się głodny, Felicja widząc to spytała się chłopaka, czy nie ma ochoty na marchewki..
"Masz ochotę na marchewki, akurat wzięłam kiść dla siebie.."
"pewnie, że mam, uwielbiam marchwie.."
-Jeśli chcesz, to mnie pocałuj- Powiedziała machając chłopakowi marchewką przed nosem.
Skrępowany chłopak odmówił, ale po kilku minutach namawiania zrobił to. Pocałował ją. Dziewczyna czuła ciepło na wargach. Było jej przyjemnie. Zamknęła oczy i czule odwzajemniła. Chłopak lekko czerwony oderwał się od niej, a ta podała mu marchewkę. Zrobiła tak kilka razy, aż chłopak nie powiedział dość. Pomimo, że Kamil miał dziewczynę, a prawie już narzeczoną, każde ich spotkanie tak się kończyło, ale od jakiegoś czasu nawet zaszło to dalej. Skończyło się, nie pocałunkiem, a w łóżku. Znów dziewczyna mu się oddała. Dziewczyna, już prawie 18 letnia, miała gdzieś że nie może być z Kamilem, zależało jej tylko na tym by być z nim blisko i czuć jego miłość.
Chłopak obiecał jej, że do niej wróci, ale nie może na razie nikomu o tym powiedzieć. Dziewczyna czuła jak znów zdobywa serce Kamila, ale myliła się. Gdy znów się spotkali dziewczyna przypomniała chłopakowi o jego obietnicy, ale on się wypierał.

"Kamil.. Pamiętasz co mi obiecałeś, prawda?"
"Felicja.. Nie mogę na razie do ciebie wrócić, jeszcze nie"

Wreszcie na kolejnym spotkaniu odmówił jej całkowicie, dziewczyna się załamała myśląc że chłopak ją tylko wykorzystał. Skończyło się na tym, że szlochała za jakimś budynkiem. Zmieszany chłopak chcąc ją pocieszyć porozmawiał z nią przypominając sobie co jej obiecał. Powiedział jej, że to nie wyjdzie.

"Felicja.. Wybacz mi, ale to nam nie wyjdzie, naprawdę .. nie płacz już, proszę"

Dziewczyna powiedziała żeby Kamil zerwał ze swoją dziewczyną. Chłopak po namyśle się zgodził, ale następnego dnia gdy Felicja znów rozmawiała z nim zalana łzami, powiedział że nie może, że jego najlepsi przyjaciele oraz rodzina zrobili mu aferę, gdy przyznał się że chce zerwać ze swoją narzeczoną. Chłopak powiedział o tym Felicji tak, jakby to była jakaś wymówka.. Chłopak powiedział, że nie chce stracić przyjaciół. Felicja pogrążona w głębokiej depresji, na skraju załamania nerwowego zamiast wybrać swoje przeznaczenie i zostać najczystszym aniołem, postanowiła, że dla Kamila nawet zabije jego dziewczynę, ale musiałaby wtedy wybrać ścieżkę demona, nie anioła, jakim miała być i prawie była.
Mając już całkowicie białe włosy i czerwone oczy zaczęła znów kusić Kamila. Po kilku miesiącach marnych starań przestała.. jakby żyć, Jakby wyzionęła ducha.
Violet się o nią martwiła, widziała że z jej siostrą jest coraz gorzej ale nie potrafiła jej pomóc w żaden sposób. Felicja obiła wszystko, nie myśląc o niczym. Zaczęła pisać smutne wiersze oraz malować obrazy. Obrazy opisujące to, jak widziała siebie i Kamila jeśli byli by jeszcze razem.
Żyła w innym świecie, nie myśląc o rzeczywistości. Jej świat już całkowicie się załamał, nie opuszczała praktycznie swojego pokoju, tym bardziej domu..
Nagle Felicja dowiedziała się że jest w ciąży, oczywiście z Kamilem.. Była przez jakiś czas zszokowana jak i załamana, ale po jakimś czasie powoli zaczęło być spokojniej, gdy Felicja starała się wrócić do normalnego życia. Musiała w końcu robić wszystko dla dobra swojego przyszłego dziecka..
Gdy dowiedziała się że Kamil zerwał ze swoją narzeczoną. Od razu chciała się z nim spotkać, ale wypadło jej to z głowy przez swoją siostrę. Violet wiedziała, że Felicji nadal zależy na Kamilu, dlatego nie chciała żeby chłopak znów ją wykorzystał, tym bardziej teraz. Dziewczyna niechętnie została w domu odpuszczając sobie spotkanie z chłopakiem. Gdy przypadkiem spotkała się z jednym z kuzynów Kamila, Adrianem, chłopakiem Samanthy, dowiedziała się, że Kamil znalazł już kolejną dziewczynę.
Mijały kolejne miesiące, Felicja była coraz bliżej narodzin swojej, jak to się okazało, córeczki, a Felicja była coraz starsza. Niestety pogrążała się coraz bardziej w swojej niedoli, a końcówki jej włosów powoli zmieniały kolor na czarny. Dziewczyna wybrała ścieżkę diabła, nie mogła się już wycofać, ani wrócić do ścieżki anioła.. Żałowała powoli swojej decyzji, ale uświadomiła sobie że to na nic. Starała się teraz żyć jak najlepiej, mimo że codziennie miała ochotę się zabić i odejść z tego świata. Violet oraz ich przyjaciółki starały się pomagać Felicji w tej trudnej chwili.

C.D.N.





Comment